Masaż tajski i joga mają wspólne korzenie sięgające starożytnych Indii. I to nie jedyne ich podobieństwo.
Powszechnie mówi się, że masaż tajski to „joga dla leniwych”. To trafne, ale i upraszczające porównanie. Aby zrozumieć ich prawdziwą więź, musimy cofnąć się o ponad 2500 lat do wspólnego źródła – starożytnych Indii.
Kluczową postacią łączącą te dwie dyscyplin Shivago Komarpaj czczony w Tajlandii jako patron medycyny. Żył w czasach Buddy i był osobistym lekarzem króla Bimbisary, wspominanym (jako Jīvaka) w najstarszym zachowanym zbiorze tekstów buddyjskich – Kanonie Palijskim. To właśnie jemu tradycja przypisuje stworzenie fundamentów masażu tajskiego nuad boran.
Zarówno ajurwedyjska koncepcja jogi, jak i tajskiej sztuki uzdrawiania, opierają się na tych samych filozoficznych fundamentach:
1. Energia życiowa: w jodze jest to prana, w tajskiej tradycji – lom. Oba terminy opisują podstawową siłę życiową, która ożywia wszystkie istoty.
2. Kanały energetyczne: joga operuje siecią nadi, podczas gdy masaż tajski mapą sen (a konkretnie głównych 10 z tradycyjnych 72 000 linii sen sib). Zarówno nadi, jak i sen są subtelnymi kanałami, którymi przepływa życiowa energia.
3. Punkty witalne (marma): Ajurweda identyfikuje strategiczne punkty życiowe na ciele, zwane marmami– skrzyżowania tkanek, żył, arterii i kanałów energii. Masaż tajski rozwijał tę koncepcję, tworząc własną mapę punktów akupresurowych na liniach sen. Konkretne punkty uciskane są podczas masażu w aby uzyskać pożądany efekt.
Podczas gdy joga jest aktywną, wewnętrzną praktyką, gdzie adept bądź adeptka poprzez własny wysiłek, asany (pozycje) i pranajamę (kontrolę oddechu) pracuje nad uwolnieniem blokad energii, masaż tajski jest pasywnym, prowadzonym doświadczeniem. Podczas sesji używam swoich dłoni, przedramion, stóp i kolan, w precyzyjny sposób „wykonując jogę” razem z Tobą. Sekwencje masażu są żywym odzwierciedleniem asan – to właśnie dlatego podczas masażu jesteś rozciągana, skręcana i otwierana w pozycjach przypominających te z zajęć w szkole jogi.
