Przede wszystkim oleje, których używam muszą być w pełni naturalne. Według ajurwedy to co nakładany na skórę powinniśmy móc też zjeść – a więc w prawdziwej praktyce ajurwedy nie ma mowy o używaniu „indyjskich” mieszanek do masażu, które możecie znaleźć w popularnych drogeriach.
Mieszankę olejów, która nazywa się Mukkoottu oil przygotowuję sam według tradycyjnej indyjskiej receptury. Bazą tej kompozycji jest olej sezamowy zmieszany w odpowiednich proporcjach z olejem rycynowym, masłem ghee oraz esencją z przypraw (między innymi goździki, kminek czy imbir).
Dodatkowo w praktyce ajurwedyjskiego masażu jogicznego używam przeciwbólowej mieszanki olejowej nazywanej Maha Narayan, w której skład wchodzą oleje: sezamowy, morelowy, oliwkowy, słonecznikowy, imbirowy, eukaliptusowy, miętowy, cedrowy, aszwaganda, rakta, punamavas, olej z klejowca jadalnego, vacha, handra, shatawari, olej z czerwonego drzewa sandałowego, cynamonowy oraz ajwain.
Jeżeli u pacjenta dominuje dosza wata lub kapha, do wyżej wymienionych mieszanek olejowych dodaję również puder ze zmielonych kłączy tataraku. Ma on działanie rozgrzewające oraz antycellulitowe – tradycyjnie zabieg taki nazywa się udvartana.
